Jurij ŁušćanskiWšo zdźědźeneOkładka poezji Jurija Łušćańskego                                                

Štom a lěs
polo a žně
drjewo a dom
kruwa a kóčka
hlina a črjop
kamjeń a wuhlo
šćežka a puć
nawjes a zahrodka
woda a sad
róža a ćernje
kóń a pos

wupožčene wot
našich wnučkow

 

 

 


Dziedzictwo

Drzewo i las
pole i żniwa
drewno i dom
krowa i kot
kamień i węgiel
ścieżka i droga
pastwisko i ogród
rola i sad
róża i ciernie
koń i pies

wypożyczone od
naszych wnuków

Tłum. Zbigniew Kościów

--

Čerwjeń brěškow

Čerwjeń brěškow a wóń
je mi twoje ćěło
zdónk přeswědčenje
łuka a polo naju cyroba

majkajo ze słóncom
a mócnje kaž dešć
chcemoj popadnyć
wokomik

bjez słowa  
ma naju dych  
móc bohow
a skutk sylnosć
přetraća

Czerwień brzoskwiń

Czerwień brzoskwiń i woń
to dla mnie twoje ciało
pień przekonanie
łąka i pole nasza strawa

pieszczeni słońcem
i mocni jak ulewa
chcemy uchwycić
mgnienie

bez słowa
ma oddech nasz
moc bogów
a czyn siłę
przetrwania

Tłum. Zbigniew Kościów

--

Njejsym doma  

Hdyž hižo njejsym doma  
tak je tola widźu kaž je njewidźach
słyšu hłosy sylnišo kotrež tam hižo njejsu
a sym-li daloko preč mam wospjet při sebi wóń
kaž doma  
a jenož potom so mi dźije
w maćernej rěči

Ja poza domem

Kiedy juz nie ma mnie w domu
tak go widzę jak go nie widziałem
słyszę silniej głosy jakich tam juz nie ma
i nawet gdy jestem bardzo daleko czuję woń
domu
i tylko potem śnię
w macierzystej mowie

Tłum. Zbigniew Kościów

--

Wokomik

melodija sy dźens mi ty
a ja zbarbnju so
do twojich zynkow
na spočatku hišće wonjace słowčka
mjenje a ćiše a bóle šće
a zynk a barba
wjedźetej naju k nawalej
myslow a žiły
šumja zo njewěmój hižo što
zynk što
barba štó ty a štó ja

wostań

Mgnienie

Melodią jesteś dla mnie ty
i ubarwię się
twoimi dźwiękami
na początku jeszcze słówka pachnące
mniej i ciszej i bardziej jeszcze
i dźwięk i barwa
wiodą nas ku nawale
myśli i żyły
szumią że nie wiemy co
dźwiękiem co
barwą kto ty i kto ja

zostań

Tłum.. Zbigniew Kościów

--

Mjez
Ja će widźu
a
Ja će słyšu

rjana chwila mjez
jědźu a spěwanjom
haru mjelčenjom  
dnjom a nocu
haj a ně
słóncom a sněhom
wodu a wódku
pupkom a lisćom
dudami a husličkami
wónju a słodom
kolebku a kašćom
mocu a zadwělowanjom
hrimotom a tučelu
Sprjewju a Łobjom
pjelchami a žarowanskim rubiškom
lodowej róžu na woknje a fijałku
družčim sačkom a pawčinu
za a přećiwo
 
a hdyž
mje wjac njewidźiš
a ja
će wjac njesłyšu
wědźa pak wo namaj
w rjanej chwilce


Pomiędzy  
„Ja cię widzę!”
a „Ja cię słyszę”

Cudowna chwila pomiędzy
ucztowaniem a śpiewem
zgiełkiem a milczeniem
dniem a nocą
tak a nie
słońcem a śniegiem
wodą a wódką
pączkiem a liściem
dudami a skrzypkami
wonią a smakiem
kołyską a trumną
mocą a zwątpieniem
grzmotem a tęczą
Sprewą a Łabą
pieluchami a żałobnym całunem
lodową różą na oknie a fiołkiem
naszyjnikiem weselnej druhny a pajęczyną
za a przeciw

a kiedy mnie już nie widzisz
a ja cię już nie słyszę
w pięknych chwilach
jednak wiedzą o nas

Tłum. Piotr Pałys

--

Wśród innych spraw
Ja cię widzę
i
Ja cię słyszę

Piękna ta chwila między
jedzeniem a śpiewaniem
hałasem a milczeniem
dniem a nocą
tak a nie
słońcem a śniegiem
wodą a wódką
pączkiem a liściem
dudami a skrzypcami
wonią a słodyczą
kołyską a trumną
mocą a rozpaczą
grzmotem a tęczą
Szprewą a Łabą
pieluszką a żałobną chustą
lodową różą na obrusie a fiołkiem
drużki chustą a welonem
za a przeciw

a kiedy
mnie więcej nie widzisz
i ja
cię więcej nie słyszę
wiedzą o nas jednak obojgu
w pięknej chwilce

tłum. Zbigniew  Gajewski

--

Nalěćo

Wotlikane su třěchi
přez wóčko sebi pytaja
čerwjene čary wšudźe šćežki
brunozelene pjasće rozbuchnu
napjelnjene z płódnosću
hrabaja žadaja    
jedna do druheho
wětřik žno jachli
a dyrkotajo                    
rozwala so hubki
majkajo do
zdawna noweho

Wiosna

Nawilżone są strzechy
oczkiem sobie szukają
czerwone linie wszystkich ścieżek
brunatno-zielone pąki jak pięści się otwierają
napełnione płodnością
sięgają i żądają
jeden drugiego
wietrzyk już dyszy
i drżąc
otwiera usteczka
pieszcząc je
od dawna na nowo

tłum. Zbigniew Gajewski

--

Maći z tobu

Budź maći
prošena dźi
na dwór a nasypaj
kokošam honačej do koła pšeńcu
a wołaj je k wobjedu
budź maći prošena
na zahrodźe sadowe štomy wołaj
k wobjedu
pój maći a
njepřińdź bjez prošenych hosći
na wobjed do domu za blido
patoržicu
zo by nam wšeho dosć było
a budźe nam dosć dlěje hač na cyłe lěto
maći z tobu


Matko z tobą

Bądź matko
zaproszona i przyjdź
na podwórze i nasyp
kokoszom i kogutom wokół pszenicy
i wołaj je na obiad
bądź matko zaproszona
do ogrodu wołają cię drzewa owocowe
na obiad
chodź matko, ale nie przychodź bez
             zaproszonych gości
na posiłek do domu za stół
wigilijny
żeby nam wszystkiego starczyło
i było u nas długo aż przez cały rok
ale matko z tobą

tłum. Zbigniew Gajewski

--

Smy jónkrótni

Smy jónkrótni
mamy dwójce wšo
    dwě rěči (nic jazykaj) dual  
    wěrywuznaći a bjezbóžnych a wjac a mjenje
    z dwěmaj měnjenjomaj

smy jónkrótni
mamy třidźělnu wulku Łužicu
    Hornju a Delnju (z wulkim spočatnikom)
    srjedźnu (z małym) w Delnjej Šleskej
    (dwójce z wulkim)

smy jónkrótni
mamy syłu kulturnych regionow
    ewangelsku Budysku katolsku Worejsku
    slepjansku delnjoserbsku (a hdys a hdys tež
    žanu kulturu nimamy)

smy jónkrótni
mamy nałožkow telko
    zo njemóžemy wšě
    a wšo a wšudźe
    sobu činić ze wšěmi

smy jónkrótni
žohnowani
    z dobrej pjeršću najtwjerdšim granitom
    ze swětłym kaolinom hlinu a drobnym pěskom
    z čertowym wuhlom koporom a bóh wě z čim

smy jónkrótni
bohaći
    na štomy z hłubokimi a płonymi korjenjemi
    na mazanu a sčasami čistu wodu
    na płódne a dale a pusćiše pola

smy jónkrótni
mamy wšeho dosć
    zo nam druhdy dosaha
    zwjetša pak nic


Jesteśmy niepowtarzalni

Jesteśmy niepowtarzalni
mamy podwójnie wszystko
    dwie mowy (ale nie języki) dwukrotne
    wierzących i ateistów i więcej i mniej
    z podwójnymi nazwiskami

Jesteśmy niepowtarzalni
mamy trójdzielne wielkie Łużyce
    Górne i Dolne (wielkimi literami zapisane)
    średnie (z małą literą) na Dolnym Śląsku
    (podwójnymi wielkimi literami zapisane)

Jesteśmy niepowtarzalni
mamy moc kulturalnych regionów
    ewangelickie Budziszyńskie katolickie Wojerowskie
    slepjańskie dolnoserbskie (a czasem też
    żadnej kultury nie mamy)

Jesteśmy niepowtarzalni
mamy tyle zwyczajów
    że nie możemy wszystkich
    i wszystko i wszędzie
    pokazać wszystkim

Jesteśmy niepowtarzalni
błogosławieni
    z dobrej gleby z najtwardszego granitu
    z błyszczącej kaolinem gliny z drobnego piasku
    z czartowskiego węgla i miedzi i Bóg wie z czego

Jesteśmy niepowtarzalni
bogaci
    w drzewa o rozległych i głębokich korzeniach
    w brzuchy i czasem czystą wodę
    w płodne i dalej puste pola

Jesteśmy niepowtarzalni
mamy wszystkiego dość
    że nam niekiedy wystarcza
    w większości jednak nie

tłum. Zbigniew Gajewski

--

Skały a jamy

Chodźimy wšednje na kromje skały,
najsylniši granit wułamany,
chodźimy na kromje pěskoweje jamy
a uhlo je dawno z wuhnja won,
hladamy kwětki, kerki, štomy, lěsy
na kromach
skałow a jamow,
hrajkanišća dorosłych,
widźimy so
hišće.

>>Ale što je zakładna ideja?
Dotal je baseń kusk konfuzja.<<

Zakładna ideja je napřikład,
zo njetrebaš wo jasnych wěcach
basnje pisać.

Skały i kopalnie (fragment)

Codziennie chodzimy po krawędzi skały
wyłamuje się najtwardszy granit
stąpamy po brzegu piaskowego wyrobiska
a węgiel już dawno wywiało przez komin
i codziennie obserwujemy kwiaty
                                            lasy
                         poligony zabaw
stamtąd patrzymy na siebie
na krawędziach
wykopów i skał

tłum Ludmiła. Gajczewska

--

Wóń hnězda

Kak dołho, knježe wučerjo, nas budźe?
   Dołhož so wu iwa dual.
Kak dołho, knjez farar,  nas budźe?
    Dołhož dźěći spěwaja Wótčenaš a wusłyš …
Kak dołho nas, nano?
    Dołhož maš přećelku přitela, priatelku
                                      przyjaciela подругу …
Maći kak dołho?
    Dołhož baćonaj we wsy hnězdźitej …
Wowka kak?
    Dołhož lipy wonjeja a pčołki rodźa wo měd …
A dźědo?
    Dołhož … dołho, dołho.     


Rodzinne gniazdo

Jak dugo przetrwamy, nauczycielu?
     „dopóki jest >>dual<< w użyciu”
jak długo przetrwamy, księże?
     „póki śpiewamy >>Ojcze wysłuchaj nas<<”
jak długo będziemy, tato?
     „póki masz přitela priatelku przyjaciela podrugu”
jak długo, mamo?
     „dopóki para bocianów gniazduje we wsi”
babciu, jak?
     „dopóki kwitnie lipa a pszczoły pracują na miód”
a ty, dziadku?
     na zawsze

tłum. Ludmiła Gajczewska

1999-2024 © Stowarzyszenie Polsko-Serbołużyckie PROLUSATIA
ontwerp en implementering: α CMa Σείριος