Paweł Behrendt (Szczecin)

Historyczny obszar Łużyc został zasiedlony przez słowiańskich Serbów w VI wieku, pod koniec okresu Wielkiej Wędrówki Ludów. Od Średniowiecza przyjął się ich podział na Łużyce Dolne ze stolicą w Chociebużu oraz Górne (zwane także Milskiem) z głównym ośrodkiem w Budziszynie. W VII stuleciu Łużyce weszły prawdopodobnie w skład tzw. Państwa Samona1. Na przestrzeni X-XI wieku zostały włączone w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego, a przez krótki okres stanowiły także część państwa polskiego2. Od połowy XIV w. większość Łużyc stanowiła część Czech, od których odpadły w wyniku wojny trzydziestoletniej stając się lennem saskich Wettinów. Od tamtej pory losy Łużyc są już definitywnie związane z Niemcami.

Klęska Niemiec w pierwszej wojnie światowej oraz rewolucja przyczyniły się do pojawienia się serbołużyckich i czeskich postulatów przyłączenia Łużyc do nowopowstałej Czechosłowacji. Postulaty te zostały przez zwycięskie mocarstwa zignorowane.

Po raz kolejny sprawa Łużyc i zamieszkującego je najmniejszego narodu słowiańskiego wypłynęła po klęsce III Rzeszy. Okoliczności wydawały się wyjątkowo sprzyjające dla działaczy łużyckich wszystkich opcji. Obszar Łużyc znalazł się w radzieckiej strefie okupacyjnej i Łużyczanie spodziewali się poparcia ze strony słowiańskich Rosjan. Już 10. maja 1945 na spotkaniu w Chrósćicach z inicjatywy dr Jana Cyža i Jana Meškanka3 reaktywowała się Domowina4. Dzień wcześniej w Pradze, pod przewodnictwem Mikławša Krječmara powstał Serbołużycki Komitet Narodowy (ŁKN)5. Oba organy pretendowały do reprezentowania Serbołużyczan na arenie międzynarodowej. O ile Domowina domagała się daleko idącej autonomii, to ŁKN dążył do secesji Łużyc i przyłączenia ich do Czechosłowacji, ewentualnie Polski lub nawet utworzenia niezależnego państwa.6

Oprócz tego w Czechosłowacji, Polsce7, a później także Jugosławii rozwinięta została łużycka akcja informacyjna, powstawały towarzystwa łużyckie. Na powojennej fali panslawizmu w społeczeństwach tych krajów była bardzo duża sympatia dla Serbów łużyckich. Tendencje te znalazły swoje odbicie na łamach „Przeglądu Zachodniego: (dalej: PZ). Już w 1945 roku na jego łamach ukazał się artykuł łużyckiego działacza Antoniego Nawki Księga strat i zysków Łużyc przybliżający polskiemu czytelnikowi dzieje Łużyc, a w szczególności historię łużyckiej kultury i literatury. Od 1946 do połowy 1948 roku pojawiała się regularnie rubryka Sprawy Łużyckie, prowadzona przez Witolda Kochańskiego, poświęcona nie tylko sprawom politycznym czy stosunkom polsko-łużyckim, ale także kulturze i historii Łużyc.

Sprawa Łużyc w Polsce

Rubryka Sprawy Łużyckie w pełni rozwinęła się w roku 1946 wraz z artykułem Witolda Kochańskiego Rozwój stosunków polsko-łużyckich. Omówiono pobieżnie relacje z okresu przedwojennego, ograniczające się przede wszystkim do ograniczonej wymiany kulturalnej i przyjazdów Serbołużyczan do Polski na studia. Więcej uwagi poświęcił autor wydarzeniom z okresu wojny, kiedy wzajemne relacje uległy zintensyfikowaniu wskutek pobytu na terenie Polski Łużyczan służących w niemieckich siłach zbrojnych oraz pojawienia się w łużyckich gospodarstwach polskich robotników przymusowych.

Rozwinęła się także współpraca polskiego podziemia ze zbiegłymi do Polski łużyckimi działaczami narodowymi. Kochański podkreślał, że współpraca ta nie jest zbyt dobrze udokumentowana, a dostępna wiedza pełna jest niejasności. Wiadomo, że z inicjatywy Stefana Gębarskiego wydawano pisemko „Sprawy Łużyckie”. Ta propagandowa akcja miała za zadanie wywołania wrażenia poparcia Polski przez Łużyczan. Nie wiadomo też, jaki był w niej udział Łużyczan, chociaż Gębarski utrzymywał po wojnie, że brali w niej oni czynny udział, brak jednak o tym jakichkolwiek szerszych informacji8. Podobnie wygląda sprawa szerzej opisanego na łamach PZ Serbołużyckiego Komitetu Narodowego w Polsce, który miał wystosować do rządu londyńskiego memoriał noszący datę 20.10.1942, a zamieszczonego właśnie w „Sprawach Łużyckich”. Bliżej niezidentyfikowana grupa Serbów łużyckich zwracała się w nim do rządu i społeczeństwa polskiego o uznanie ich za prawomocne przedstawicielstwo Łużyczan w Polsce, uznanie Łużyczan za sprzymierzeńców Polski i aliantów, przyjęcie przez rząd polski na uchodźstwie roli reprezentanta Łużyc na arenie międzynarodowej. Postulowano także wyjednanie u aliantów zwolnienia serbołużyckich jeńców i sformowanie z nich jednostki pod polskim dowództwem, Po wkroczeniu Polskich Sił Zbrojnych na teren Polski, jednostka miałby zostać przekazana do dyspozycji SŁKN w Polsce. Pojawiła się także zupełnie nierealna propozycja bliżej niesprecyzowanego połączenia całego historycznego obszaru Łużyc9 z Polską oraz polskiego osadnictwa na tych terenach. Nie ma żadnych wiarygodnych informacji o Komitecie i jego działalności10. PZ odnotował brak szerszych skutków memoriału, konstatując, że „Sprawy Łużyckie” przyczyniły się do poszerzenia kręgu ludzi zdających sobie w ogóle sprawę z istnienia takiego narodu jak Serbołużyczanie.

Poważnej krytyce poddany został brak takiej wiedzy wśród żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Czerwonej walczących w kwietniu - maju na terenie Łużyc: „Obsadzające Łużyce wojska traktowały wielokrotnie Łużyczan na równi z Niemcami, co wzbudzało wśród miejscowej ludności zrozumiałe rozgoryczenie.”11. Należy dodać, że Łużyczanie bardzo chętnie współpracowali z siłami radziecko-polskimi, uważając ich często za wyzwolicieli12. Podkreślono fakt, że marszałek Koniew już na początku kwietnia wydał specjalny rozkaz informujący żołnierzy, na jakich terenach będą walczyć i z jaką ludnością spotykać się.

Z czasem rubrykę zaczęły zapełniać przede wszystkim relacje z postępów akcji prołużyckiej w Polsce: „Na łamach prasy codziennej zaczęły się pojawiać artykuły, bałamutne nieraz, ale tchnące szczerą sympatia dla dążeń niepodległościowych łużyckich”13. Szeroko informowano o nowych pozycjach wydawniczych i artykułach prasowych dotyczących Łużyc, z którymi także polemizowano14. Omawiano działalność organizacji i stowarzyszeń zajmujących się działalnością prołużycką15, wizyty łużyckich działaczy narodowych w Polsce. W roku 1947 sporo miejsca poświęcono relacjom z I Ogólnopolskiego Zjazdu Łużycoznawczego, zorganizowanego przez Polski Związek Zachodni w Poznaniu w dniach 5-6.10.1946. Podkreślano wysoką wartość merytoryczną wygłoszonych na zjeździe odczytów, krytykując jednocześnie niską, jakość stenogramów, do których wkradły się nawet przekłamania i przeinaczenia. Z bardzo entuzjastycznym przyjęciem spotkała się idea polsko-łużyckiego gimnazjum w Zgorzelcu. Kiedy niechętne temu pomysłowi władze zaczęły utrudniać łużyckim uczniom przekraczanie granicy, PZ obwinił o to niefrasobliwych i niedostatecznie poinformowanych urzędników.

Kiedy stało się jasne, że nie ma szans na jakiekolwiek odłączenie Łużyc od Niemiec, zaczęto poświęcać więcej miejsca kulturze łużyckiej16, publikując między innymi biogramy łużyckich literatów i działaczy oświatowych17.

Łużyce a Czechosłowacja

Witold Kochański nie ukrywał, że związki łużycko-czeskie są znacznie bliższe niż łużycko-polskie, a wiedza o Serbołużyczanach i sympatia dla nich są dużo większe w społeczeństwie czeski niż polskim. Kilkakrotnie stwierdzał, wprost, że Polacy marnowali wyśmienite szanse stania się reprezentantami Łużyczan na arenie międzynarodowej. Pierwszą w trakcie wojny, kiedy polskie środowiska emigracyjne były silniejsze od czeskich, drugi raz tuż po zakończeniu wojny, gdy wojska polskie stacjonowały na terenie Łużyc18. Działacze przyszłego Łużyckiego Komitetu Narodowego tuż po swoim uwolnieniu z Dachau przez wojska amerykańskie19 wystosowali do prezydenta Czechosłowacji Edwarda Benesza prośbę o przyłączenie Łużyc do Czechosłowacji. Tą samą prośbę zawarli również w memoriale skierowanym do rządu czechosłowackiego, wystosowanym także z Dachau.

Zwrócono uwagę na bardzo silne związki czesko-łużyckie widoczne nie tylko w postawie czeskiego społeczeństwa i czechosłowackiego rządu, ale przede wszystkim w działaniach ŁKN prowadzonych początkowo z Pragi, a później z Budziszyna: „(…) fakt prowadzenia łużyckiej polityki zagranicznej z Pragi wyjaśnia dostatecznie jej wybitnie proczeski charakter.”20 Kolejny memoriał zawierający te same postulaty, wystosowany został 1 czerwca 1945. Na łamach PZ ubolewano nad brakiem w nim jakiejkolwiek wzmianki o Polsce. Zarzucono także Czechom, że pomimo szerokiej akcji pomocy dla Łużyczan, Praga nie rozwinęła tego tematu na arenie międzynarodowej, co miało doprowadzić do przewartościowań wśród Serbołużyczan i rozwinięcia przez nich samodzielnej akcji, a także zwrócenia uwagi na Polskę21.

Sprawa Łużyc na arenie międzynarodowej

ŁKN zdawał sobie doskonale sprawę z konieczności uzyskania poparcia Związku Radzieckiego do realizacji swych celów. Już 12 maja 1945 działacze komitetu wystosowali do Stalina obszerne memorandum, w którym prezentowali historię Łużyc i zwracali się z prośbą o zmianę stosunku sowieckich władz okupacyjnych do ludności łużyckiej. Na łamach PZ ubolewano nad brakiem dokładnych instrukcji Kremla dla władz okupacyjnych, co zwykle prowadziło do traktowania Serbołużyczan jak Niemców, wywołującego u nich zrozumiałe rozgoryczenie. W tym czasie zarówno działacze serbołużyccy jak i zespół redakcyjny PZ najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy, że Stalin nie jest zainteresowany jakimkolwiek wyłączeniem Łużyc z Niemiec22. Radzieckie władze okupacyjne bardzo niechętnie patrzyły na podjęte przez Domowinę próby tworzenia serbołużyckiej administracji, nie uznała także serbołużyckich wyborów samorządowych ze stycznia 1946. Tymczasem działacze zarówno ŁKN jak i Domowiny wysłali dalsze memoriały do władz radzieckich i czechosłowackich, ponawiając w nich postulaty związania Łużyc z Czechami i poruszenia tej kwestii na zapowiadanej konferencji pokojowej z Niemcami. Zrażony brakiem odpowiedzi ŁKN wystosował 7 stycznia 1946 memorandum do ONZ, w którym domagał się bądź to pełnej niezależności Łużyc, bądź też powiązania ich, w bliżej niesprecyzowanej formie, z Polską lub Czechosłowacją. Memorandum dostarczyła Marta (Marka) Cyžowa, żona Jurija Cyža, która przez następne pół roku usiłowała bezskutecznie zainteresować sprawą Łużyc mocarstwa. Efekty jej działań można streścić następująco: „(…) uzyskała zapewnienie, że delegacja serbołużycka otrzyma zaproszenie do Moskwy, skoro tylko rząd radziecki upora się z szeregiem ważnych aktualnych problemów, które go chwilowo całkowicie pochłaniają”23. PZ był bardzo przychylnie ustosunkowany do całej tej akcji. Wprawdzie powątpiewano w realność możliwości utworzenia niepodległych Łużyc, ale opierając się na Karcie Atlantyckiej sugerowano możliwość włączenia autonomicznych Łużyc do Polski lub Czechosłowacji, bądź ich federacji z, którymś z tych dwóch państw.

Z końcem roku 1946 Stalin postanowił ostatecznie zlikwidować niepodległościowe tendencje wśród Łużyczan. Na walnym zebraniu Domowiny 30 listopada 1946 „aprobowano większością głosów” działania zmierzające jedynie do autonomii w ramach SBZ i nawiązania współpracy z SED, a działania ŁKN spotkały się z bardzo ostrą krytyką. Na Kongresie Słowiańskim w Belgradzie, odbywającym się w grudniu tego samego roku, przedstawiciele ŁKN nie zostali wpuszczeni na salę obrad. W skutek nie otrzymania paszportów, do Belgradu nie dotarli przedstawiciele Domowiny, a winą za to obarczono oczywiście ŁKN. Atakowany ze wszystkich stron ksiądz Jan Cyž zrzekł się 20 lutego 1947 funkcji przewodniczącego ŁKN oraz w tworzonej wspólnie z Domowiną administracji łużyckiej. Tym samym ŁKN przestał istnieć.

Na łamach PZ powyższe wydarzenia zostały przedstawione zgodnie z wytycznymi Kremla. Popierana wcześniej działalność ŁKN stała się szkodliwa i niepożądana: „ksiądz Jan Cyž przeświadczony o bezowocności dalszej akcji (…) i o konieczności usunięcia szkodliwego dla sprawy łużyckiej rozdwojenia, zrzekł się swoich funkcji”24. Sugerowano nawet, że działalność ŁKN przyniosła Serbołużyczanom i ich jedynej słusznej organizacji Domowinie same straty i tylko skomplikowały istniejącą sytuację. Bardzo interesująca jest konkluzja dotycząca rezygnacji Łużyczan z ich dotychczasowych postulatów: „(…) nie możemy żądać dla Łużyczan więcej, niż oni sami uważają za niezbędne dla siebie.”25

Podsumowanie

„Po roku 1947 dość szybko i sprawnie wyciszono w Polsce mocno rozbudzone prołużyckie sympatie i działania. W tym samym czasie po drugiej stronie Nysy szybko i skutecznie włączono Łużyczan do tworzącego się „społeczeństwa socjalistycznego.”26

Sprawy łużyckie zniknęły z łam PZ w połowie 1948 roku, ostatni artykuł Witolda Kochańskiego nosił tytuł Autonomia kulturalna i dotyczył dwóch wydarzeń. Pierwszym była ustawa o autonomii kulturalnej Serbołużyczan uchwalona przez parlament Saksonii 23 marca 1948. Ustawa wprowadzała m. in równouprawnienie języka górno- i dolnołużyckiego z niemieckim na terenie zamieszkanym przez Serbołużyczan, wprowadzenia serbołużyckiego szkolnictwa podstawowego i średniego oraz stworzenie w Budziszynie Serbołużyckiego Urzędu do spraw Kultury i Wychowania Ludowego. Drugim z omówionych wydarzeń był Drugi Serbołużycki Zjazd Ludowy w Budziszynie 17 kwietnia, na którym omawiano korzyści wynikające z wspomnianej wyżej ustawy. W PZ chwalono zachodzące na Łużycach zmiany i wyrażano nadzieję na owocną współpracę w przyszłości.

Finał włączania Serbołużyczan w nowe struktury nastąpił w grudniu 1950 ze stanowiska przewodniczącego Domowiny ustąpił Pawoł Nedo, a jego miejsce zajął stary komunista Kurt Krjeńc27. Wraz z tym wydarzeniem Domowina stała się kolejną przybudówka SED.

Przypisy

1. Pierwsze historycznie potwierdzone państwo słowiańskie założone przez frankijskiego kupca Samona na terenie Czech i Moraw, istniało w latach 623-658.
2.  1018-1031.
3.  J. Šołta, Zarys dziejów Serbołużyczan, Wrocław – Warszawa – Kraków - Gdańsk-Łódź 1984, s. 139.
4. Założony w 1912 związek Serbów Łużyckich, w okresie rządów NSDAP dotknięty zakazem działalności.
5. Łužickoserbski Narodny Wuberk – ŁSNW.
6. Na podst.: J. Malink, Z politycznej i kulturalnej historii Łużyc [w:] J. Malink (red), Łużyczanie – słowiański naród w Niemczech, Warszawa 1994, s. 22-24; patrz także: M. Cichecka, Polska w obronie Łużyc, „Mówią Wieki” 2007, nr 7, s. 18-19.
7. Szczególnie szeroką działalność rozwinęły Polski Związek Zachodni oraz Akademicki Związek Przyjaciół Łużyc - Prołuż.
8. St. Marciniak, Polsko-łużyckie sąsiedztwo przez wieki [w:] J. Malink (red), Łużyczanie – słowiański naród w Niemczech, Warszawa 1994, s. 109-110.
9. Łącznie z Saksonią i Anhalt (sic!).
10. St. Marciniak, op. cit., s. 110.
11. W. Kochański, Rozwój stosunków polsko-łużyckich, PZ 1946, s. 456.
12. St. Marciniak, op. cit., s, 110-111.
13. W. Kochański, Rozwój stosunków polsko-łużyckich, PZ 1946, s. 456.
14. Chociażby: W. Kochański, Zagadnienie łużyckie w „Sprawach Polaków” - Sprawy Łużyckie, PZ 1947, s. 233-34.
15. Szczególnie szeroką działalność rozwinęły Polski Związek Zachodni i „Prołuż”. Patrz - St. Marciniak, op. cit., s. 111-112.
16. Nastąpiło to od połowy 1947 r.
17. W tym czasie przestały się ukazywać wzmianki o działalności narodowej.
18. Za: W. Kochański, Rozwój stosunków polsko-łużyckich, PZ 1946, s. 454-456.
19. 28 kwietnia 1945 r. ŁKN został powołany do życia 9 maja 1945 r.
20. W. Kochański, Akcja Czechosłowacji i na forum międzynarodowym, PZ 1946, s. 559
21. Patrz także: M. Cichecka op. cit., s. 20-21.
22. Można tak wnioskować nie tylko na podstawie postępowania Stalina i SMAD w omawianym okresie, ale także na podstawie braku wzmianek o działalności w trakcie wojny jakichkolwiek łużyckich komunistów.
23. W. Kochański, Akcja Czechosłowacji i na forum międzynarodowym, PZ 1946, s. 559.
24. W. Kochański, Sprawa łużycka na nowych torach,  PZ 1947, s. 966.
25. Ibidem, s. 968.
26. St. Marciniak, op. cit., s. 112.
27.  Za: J. Malink, op. cit., s. 29.

1999-2024 © Stowarzyszenie Polsko-Serbołużyckie PROLUSATIA
ontwerp en implementering: α CMa Σείριος