Kliknij ikonę by wydrukować: Drukuj
Dalibor Sokolović

Najbardziej konkretnym skutkiem wzrostu zainteresowania południowosłowiańskiej społeczności naukowej wydarzeniami na Łużycach w okresie po I wojnie światowej było wydanie czasopisma „Srbska Lužica”1. Pierwsze znaczniejsze kontakty kulturowe i polityczne między Słowianami Południowymi a Serbołużyczanami nawiązano w połowie XIX wieku, w pierwszych dziesięcioleciach XX osiągnęły one swój szczyt. W tym czasie zostały założone pierwsze towarzystwa przyjaźni Jugosłowian i Serbów Łużyckich – w Belgradzie, Zagrzebiu, Lublanie itd., z których część nadal istnieje. Na ziemiach nowo powstałych państw bałkańskich organizowano wystawy, wykłady, koncerty, w celu przekazywania informacji na temat historii, kultury i położenia słowiańskiej populacji Łużyc.

Pomimo to brakowało wydawnictwa, które w sposób systematyczny i długoterminowy śledziłoby rozwój sytuacji i zdarzenia związane z Łużycami. Właśnie z tą myślą w czerwcu 1934 r. został wydany pierwszy numer czasopisma „Srbska Lužica” (w podtytule: Časopis prijatelja Lužičkih Srba u Jugoslaviji), wzorowany przede wszystkim na czeskim piśmie „Lužickosrbský věstník”, z którego większość publiczności jugosłowiańskiej nie mogła skorzystać z powodu bariery językowej. Według planów pierwotnych „Srbska Lužica” miała wychodzić raz w miesiącu i miała zapoznawać narody jugosłowiańskie z „narodowym, kulturowym, politycznym, gospodarczym i społecznym życiem Serbów Łużyckich” (s.1). Czasopismo wydane zostało przez konsorcjum„Srbska Lužica”2, którego przedstawicielem był Jože Lavrič, słoweński prawnik, ekonomista rolny i statystyk, autor dzieła Organizacija statistike u Jugoslaviji (Lublana, 1935). Redaktorem naczelnym czasopisma, druk, którego zlecono drukarni „Slovenija”, został Vekoslav Bučar. Dr Vekoslav Bučar był autorem książki podróżniczej Kod Lužičkih Srba (U Serbów Łużyckich) wydanej w Lublanie 1930 r. Praca ta liczyła176 stron i zawierała 38 zdjęć. W jugosłowiańskim świecie naukowym natomiast był bardziej znany, jako autor ważnego dla tamtejszej historiografii dzieła: Politička istorija Slovenačke wydanego w Belgradzie 1939 r. V. Bučar należał do grupy działaczy jugosłowiańskich, często w okresie międzywojennym odwiedzających ojczyznę Serbołużyczan i przekazujących później rodakom swoje wrażenia poprzez różnego rodzaju publikacje, kontynuując w ten sposób pionierską pracę Josipa Milakovicia, Leopolda Lenarda i innych.

Na pierwszej stronie czasopisma jugosłowiańskiej publiczności został przedstawiony „zapomniany” tekst, list otwarty Sekcji Zagranicznej Stowarzyszenia Studentów Serbołużyckich w Pradze z 1920 roku, przeznaczony dla dziennikarzy jugosłowiańskich, na temat nierozwiązanej kwestii łużyckiej i ich sytuacji po I wojnie światowej.

Na drugiej i trzeciej stronie umieszczono reportaż z wizyty wówczas 74-letniego serbołużyckiego kompozytora Bjarnata Krawca w miastach Jugosławii: Mariborze, Lublanie, Zagrzebiu, Belgradzie, Sarajewie, Dubrowniku. Szczegółowo w artykule opisano jego spotkania z wybitnymi jugosłowiańskimi pracownikami kulturalnymi, zaprezentowano wyczerpujące informacje na temat wydarzeń, w których brał udział podczas swoich odwiedzin. Ile dla niego samego znaczyła ta wizyta świadczą słowa podziękowania, przedstawionego nieco później na stronie ósmej. W tym miejscu przekazano go w formie, w jakiej zostało wydrukowane:

„Rozžohnujo so z Wašej krasnej jugosłowjanskej zemi, na kotrež sym tak njewurjekownje wjele rjanosće widźiał, lubosće a woporniwosće nazhonil, wupraju z tutymi rjadkami wšitkim swojim přěćelam hišće raz najwutrobniši dźak. Přežiwjene słončne dny pola Was wobkhywam na stajnje we swojej duši jako njezapomnjomne wokřewjenja swojich starych lět.

Luby Bóh žohnuj Was a zapłać Wam, štož moje słabe słowa njezamóža. Božemje!
W Ljubljanje, 29. IV. 1934.”

Trzecia i czwarta strona publikacji zawierają tłumaczenia opowieści serbołużyckich w języku słoweńskim: Grofova hči in ovčar oraz: Povodni muž. Ilustracje do opowieści (jak również te na stronie tytułowej pisma) były autorstwa znanej łużyckiej artystki Hanki Krawcec, córki Bjarnata Krawca. Zainteresowanie Jugosłowian opowieściami ludowymi z tego regionu notujemy także później w XX wieku, Nikola Jeremić w 1974 roku opublikował zbiór opowieści ludowych Serbołużyczan w tłumaczeniu na język serbochorwacki; Narodne bajke Lužičkih Srba.

Na piątej i szóstej stronie przedstawiono artykuł o życiu i twórczości pierwszego serbołużyckiego kompozytora Korly Awgusta Kocora, który Bjarnat Krawc napisał 10 lat wcześniej z okazji 100 rocznicy urodzin Bedřicha Smetany.

Na całych trzech stronach zaprezentowano pracę Josefa Páty w tłumaczeniu Vekoslava Bučara na język słoweński – Iz kulturnega življenja Lužiških Srbov po svetovni vojni.

Ósma strona czasopisma zawiera serbołużycką modlitwę „Ojcze nasz” zanotowaną przez Johanna Weicharda von Valvasor w 1689 r. Następna strona jest poświęcona osobistym i bardzo emocjonalnym wspomnieniom chorwackiego pisarza Viktora Cara Emina, działacza politycznego na rzecz wyzwolenia Istrii, która była w tym czasie jeszcze pod włoskimi rządami, o doktorze Arnošcie Muce i jego wizytach w chorwackiej Opatiji.

„Srbska Lužica” na swoich łamach przynosi też najnowsze wiadomości z Łużyc (strony dziewięć, dziesięć i jedenaście), swego rodzaju przegląd wydarzeń społeczno-politycznych w najwcześniejszych etapach tworzenia hitlerowskich Niemiec. Wielką wagę przywiązuje się do wywierania nacisku na Serbów Łużyckich przez aparat państwowy, krytykuje się coraz ostrzejszą germanizację oraz zaprzestanie wydawania ważnych serbołużyckich periodyków. Dzięki temu segmentowi i podobnym elementom, którymi jest wyraźnie przeplatana cała struktura ideowa czasopisma, publikacja pozostawia wrażenie literatury bardzo politycznie zaangażowanej. Redakcja na Serbołużyczan patrzyła, jako na zagrożoną mniejszość narodową troska, o którą jest obowiązkiem braterskich narodów słowiańskich.

Rubryka „Iz slovanskega in tujega sveta” (Ze świata słowiańskiego i obcego) miała być poświęcona wydarzeniom sorabistycznym w całej Europie – w tym numerze o założeniu Katedry języka serbołużyckiego i literatury w Pradze, wykładzie Václava Černego o Serbołużyczanach w Genewie; oraz w Jugosławii – tutaj dowiadujemy się o decyzji gminy Ljubljana nazwać jedną ze swoich ulic imieniem Lužičko-srbska3, o wykładach na temat Serbów Łużyckich zorganizowanych przez Vekoslava Bučara oraz zakładaniu towarzystw serbołużyckich w serbskim Leskovacu, Sarajewie i Dubrowniku, jak również o planowanym założeniu podobnego towarzystwa także w bułgarskiej Sofii.

Na dwunastej stronie pisma jest otwarty list Jurija Ješkiego, wówczas lektora języka serbołużyckiego na Uniwersytecie Warszawskim, do instytucji w całej Jugosławii z propozycją przeprowadzenia wykładów na temat swojego narodu i jego położenia pod reżimem nazistowskim.

Z rubryki pod nazwą „Tiskovni pregled” (Przegląd prasowy) trzeba zwrócić uwagę na bardzo ważne i korzystne – z perspektywy rozwoju sorabistyki na Bałkanach – informacje o publikacjach jugosłowiańskich (dokładnie chodzi o 11 prac, które do tego czasu opublikowano, przede wszystkim w języku serbochorwackim) dotyczących Serbołużyczan w pierwszych dziesięcioleciach XX stulecia.

Redakcja czasopisma oferowała również pomoc przy zdobywaniu najnowszej literatury o Serbach Łużyckich, we wszystkich językach europejskich, z różnych dziedzin tematycznych: polityki, historii, geografii, językoznawstwa, muzykologii itd. Pozycje, które nie widniały na liście można było przez redakcję zamówić. Oprócz tego, osobom zainteresowanym dostarczano informacje o sposobie przystąpienia do Maćicy Serbskiej.

Pierwszy numer pisma „Srbska Lužica” ukazał się w czerwcu 1934 r., drugi numer miał wyjść 13 lipca tego samego roku. Do tego niestety nie doszło, niż kiedykolwiek później. O przyczynach całkowitego zaprzestania wydawania kolejnych zeszytów możemy w tej chwili tylko spekulować. Czy powodem była słaba reakcja publiczności czytelniczej, z czym wiąże się brak środków finansowych na dalsze projekty albo nacisk (ze strony państwowego albo innego aparatu?) spowodowany wrażliwością ówczesnej europejskiej sceny politycznej lub chodziło o coś zupełnie innego, ma się dopiero rozjaśnić. Faktem jest, że tylko parę miesięcy po wydaniu pierwszego (i zarazem ostatniego) numeru pisma w Marsylii w zamachu został zamordowany jugosłowiański król Aleksandar Karađorđević. Niedługo potem reżim nazistowski zdecydował zlikwidować wszystkie indywidualne i społeczne prawa Serbołużyczanom, jako samodzielnego narodu w Niemczech. Nasze pismo jakby wyczuło i zapowiedziało tamte nieszczęsne wydarzenia. Niczym meteoryt zabłysnęło na horyzoncie sorabistycznym, niebawem niestety całkowicie zniknęło. W każdym razie, „Srbska Lužica” pozostaje konkretnym dowodem „złotego wieku” łużycoznawstwa wśród Słowian Południowych w okresie międzywojennym, cennym zapisem wydarzeń unikalnych, które swoją intensywnością i objętością przewyższają wszystkie etapy rozwoju sorabistyki bałkańskiej do dnia dzisiejszego.